Kiedy moja kochana koleżanka (pozdrawiam Cię Kasiula) oznajmiła mi że używa odzywki w spreyu z Isany i jest z niej mega zadowolona, zaświtało mi w głowie aby zrobić ową recenzję porównawczą. Ja, weteranka wszystkich możliwych odżywek, bo jest na czym testować :) a zarazem zakochana od zawsze w odżywkach w spreyu a GLISS KURA Oil Nutritive, stwierdziłam że to fajny pomysł aby porównać je razem. A może akurat okaże się, że ich główną różnicą jest cena, i można będzie zaoszczędzić drugie tyle co wydajemy na ISANE Oil- Care. Z entuzjazmem zabrałam się do analizowaniu składu. Moja wiedza na temat składników nie jest na poziomie eksperckim jednak orientuje się w temacie. Każdy składnik przeanalizowałam, jednak nie będę wypisywać tutaj każdego. Skupię się na tych głównych.
Gliss Kur- na pierwszym miejscu mamy oczywiście Aqua, czyli wodę. Potem Cyclothicone- emolient , który stosuje się aby polepszyć aplikacje produktu, działa też nawilżająco, zmiękczająco, wygładzająco. Phenyl Trimethicone- silikon z grupy bezpiecznych, można go pozbyć się myjąc delikatnym szamponem włosy, nie wymaga SLS, SLES w składzie szamponu. (1)Argania Spinosa Kernel Oil- olej arganowy, (2)Macadamia Ternifolia Seed Oil- olej macadamia, (3)Olea Europaea Friut Oil- olej z oliwy europejskiej, (4)Prunus Amygdalus Dulcis Oil- olej z migdałów, (5)Prunus Armeniaca Kernel Oil, (6)Sclerocarya Birrea Seed Oil, (7)Sesamum Indicum Seed Oil- olej sezamowy. Tak jak producent obiecuje, odżywka zawiera 7 składników w postaci olei. Potem w składzie mamy Pantenol, i dalej substacje konserwujące. Jednak w składzie znajdziemy również Cetrimonium Chloride, Linalool i Limonen- substancje drażniące. Potem są już składniki imitujące zapachy i barwniki.
Isana- tu również na pierwszym miejscu mamy wodę, potem również emolient pod postacią Cyclopentasiloxane. Następnie Polysorbate 20- składnik umożliwiający powstanie substancji. Methoxy PEG/PPG - 7/3 Aminopropyl Dimethicone- polimer sylikonowy, lekki. Mamy tutaj również Butyrospermum- emolient , który niestety zapycha skórę, ale ma też działanie nawilzające i regenerujące. Sodium Benoate- konserwator, zapobiega powstawaniu bakterii. Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride- subst. o działaniu odżywczym, ułatwia rozczesywanie włosów, uelastycznia i wzmacnia. Citric Acid- kwas cytrynowy, naturalny konserwator, regulator pH. I dopiero tutaj pojawia się nam Argania Spinosa Kenel Oil. Potem pojawiają nam się kolejne silikony (delikatne) konserwatory (Cetrimonium Chloride- drażniący), Buthylphentyl Methylpropional- imitator zapachu, jest alergenem. Potem mamy barwniki.
Podsumowanie:
Mimo iż każdy z tych produktów zawiera składniki które mogą uczulać (jest to kwestia indywidualna), to jednak warto wydać parę złotych więcej i postawić na GLISS KURA. Oleje w jego składzie pojawiają się w pierwszej części składników i mamy ich tutaj aż 7. Isana jednak nie okazała się tańszym zamiennikiem. Posiada tylko jeden olej, i to jeszcze daleko daleko od początku składu. Ma więcej składników które mogą nas uczulić.
A Wy macie jakieś doświadczenia z powyższymi odżywkami? Preferujecie którąś bardziej? A może macie swoje inne, ulubione?
Życzę Wam miłego wieczoru i ściskam Was cieplutko :).
Wielkie dzięki za tą recenzję ! Aczkolwiek i tak kocham Isanę :p Glisskur mnie wkurzył, bo używałam go przez dłuższy czas a efektów brak! Dlatego wciąż szukam ukochanej i jedynej odżywki! :D
OdpowiedzUsuń