niedziela, 24 sierpnia 2014

ROZCZESYWANIE WŁOSÓW: 5 MOICH SPRAWDZONYCH SPOSOBÓW!


Cześć moje Piękności! Dzisiaj post o tym, jak radzę sobie z rozczesywaniem włosów oraz głównie o tym, jak doprowadzić do tego, aby się nie plątały. Jesteście ciekawe moich sprawdzonych sposobów? Zapraszam do czytania!

Moje włosy to kapryśne bestie. Raz rozumieją mnie prawie bez słów, jakby mówiły "wiemy Dziuńka, że się śpieszysz, dzisiaj będziemy miłe", a raz zachowują się jakby ich zaginioną siostrą bliźniaczką była cała banda lian z najgłębszego amazońskiego buszu. 
Ja, jako przyszły psycholog z wykształcenia staram się być dla nich bardzo wyrozumiała, no ale! Są granice. I tak jak na kobietę, bo jakby nie patrzeć to kobiece włosy, trzeba mieć na nie sposoby... 


1. Dobry wybór szamponu. 
Ja tutaj pokazuję Wam dwa, na zasadzie kontrastu, ale o tym za chwilkę. To na jaki szampon się zdecydujemy jest niezwykle ważne. Osobiście wychodzę z założenia, że szampon ma nam oczyścić włosy. Jednak wiele z nich dodatkowo bardzo plącze mi włosy. Tak jest właśnie z szamponem z Pantene. Jeśli widzę, że włosy mają dobry dzień, używam go, bo mimo wszystko mniej obciąża mi włosy niż Fructis. Za to Fructis sprawdza się lepiej przy częstszym użytkowaniu. Warto "słuchać" swoich włosów i nie kierować się ślepo opiniami. Jeśli szampon dla Twoich włosów nie jest dobry, plącze je, ciężko je po nim wypłukać, nie używaj go mimo wszystko.  Dlatego też preferuję szampony o gęstszej konsystencji,  i ok raz na tydzień coś lżejszego- to moim włosom odpowiada najbardziej. 
Moje włosów również nie lubią się z szamponami "naturalnym". Każda podjęta próba bycia eko, kończy się buntem z ich strony. Niemniej jednak, szanuję to :)



2. Temperatura wody.
Najpierw przed każdym myciem rozczesuje włosy. Jest bardzo ważne, jednak w biegu, wiele z nas o tym zapomina. Rozczesujemy je za każdym razem: nie ważne czy nosiłyśmy je splecione w warkocz czy były rozpuszczone. Po przeczesaniu zaczynamy mycie głowy. I tu moja kolejna sprawdzona rada: wybieraj odpowiednią temperaturę wody. Główna zasada: nie może ona być gorąca! To czy przy ostatnim płukaniu będzie ona chłodna, jest kwestią indywidualną. Jest wiele zdań na ten temat, ja zostawiam Wam wolną rękę w tej kwestii. Jednak wracając do temperatury wody którą myjemy włosy: u mnie najlepiej sprawdza się ciepła. Nie jestem w stanie podać stopni, musicie to sobie wyczuć. Przy użyciu chłodniejszej moje włosy zaczynają się plątać. Dzięki ciepłej dodatkowo ładnie zmyje nam się szampon i wszystko się fajnie wypłuka. Jeśli użyjemy chłodnej wody- nie zmyjemy dokładnie szamponu (i jak w moim przypadku- splączemy włosy), gorąca zrobi ingerencję w strukturę włosa. (Wystarczy, że potem suszymy włosy, prostujemy modelujemy...:) )



3. Odżywki.
Po dokładnym umyciu włosów, przeczesuje je palcami i wybieram odżywkę. Bananowa z The Body Shop oraz Long Repair od Nivea to moi ulubieńcy! Obydwie nakładam od wysokości uszu, aż po same końce. Każdą z nich również spłukuję. Włosy po nich dają się rozczesywać bez najmniejszych problemów. Warto mieć swoją ulubioną odżywkę- chociażby dlatego, że podczas nagłego wyjazdu, będziemy mieć pewność co możemy na niego zabrać i nas nie zawiedzie w każdych warunkach :) 
Oprócz odżywek super rozwiązaniem  są też maski oraz odżywki w mgiełce. Ja polecam szczególnie Biovaxy oraz Glisskury. Ten drugi nie raz uratował moje włosy przy rozczesywaniu! Mgiełki możemy używać za każdym razem, jednak jeśli chodzi o maski, pamiętajcie o tym żeby wiedzieć kiedy Wasze włosy ich naprawdę potrzebują. Używanie ich po każdym myciu może obciążyć włosy bądź doprowadzić np. do przeproteinowania włosów.





4. Suszenie/Odsączanie wody.
Podczas tej czynności moje włosy dają piękny popis! Choćbym w poprzednich krokach starała się jak najbardziej dopilnować, aby się nie splątały, kiedy poczują ręcznik wariują. Istne pogo pod przykrywką! 
To czy użyjemy ręcznika, podkoszulka czy też mikrofibry- zależy od nas. Najważniejsze jest aby nie pocierać włosów! Odciskamy nadmiar wody, dociskając ręcznik to włosów. Jeśli zawijamy typowy turban na głowie, niech on nie będzie też mocno ściśnięty. Podczas pocierania włosy zaczynają się plątać, górne partie są suchsze od tych w środku i potem musimy się męczyć... A przede wszystkim męczymy nasze włosy!



5. Rozczesywanie. (To ostateczne :))
Ostatnia moja rada dotyczy rozczesywania, tego końcowego. Niby nic odkrywczego jak widać na zdjęciu :D Tangle Teezer i grzebień z grubymi ząbkami to moi ulubieńcy. TT jest moim numerem jeden, jeśli chodzi o rozczesywanie. Różne długości ząbków bardzo pomagają zwłaszcza kiedy włosy są bardzo splątane- nie szarpie ich i równomiernie rozczesuje. Jeśli macie problem z rozczesywaniem włosów, uwierzcie mi, naprawdę warto zainwestować w dobrze dobraną szczotkę bądź grzebień. 
A teraz główna rada: jak czeszemy?
Od końcówek! Najpierw rozczesujemy dół naszych włosów, potem dodajemy górę. Dzięki temu rozczeszemy nasze włosy szybciej i unikniemy nawarstwiania się splątań. Na sam koniec rozczesujemy już całe włosy, od góry do dołu. 

I gotowe! 
Po tych 5 krokach, które bardzo szybko wchodzą w nawyk, moje włosy są rozczesane i nie plączą się.
Mam nadzieję, że moje rady Wam się spodobały i pomogą Wam przy rozczesywaniu Waszych włosów :)

A Wy jakie macie sposoby na rozczesywanie włosów? :)

Spodobał Ci się post? Zajrzyj i dołącz do mnie również tutaj!
 oraz na Insta 

14 komentarzy:

  1. U mnie też naturalne szampony odpadają, ale nie mogą mieć w składzie milionów, a SLS i SLES staram się zastąpić ich mniej drażniącymi odpowiedniami, jakie ma np. Alterra. Mimo że włosy czeszę tylko na mokro TT to ideał za ułatwianie rozczesywania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, TT jest super :) ja teraz poluję na wersję kompaktową :)

      Usuń
  2. A moje włosy się nie plączą :) Kosmiczne szaleństwo. To znaczy pewnie by się plątały, ale podczas mycia często przeczesuję je palcami wprasowując maskę (a wcześniej nakładając pierwszą odżywkę), więc nie mają okazji do tworzenia splątań. Po tym jak zdejmuję koszulkę i przerzucam włosy z "głową w dół" do normalnej pozycji też nie mam problemów z przesunięciem przez nie palcami. Wydaje mi się, że sposobem numer jeden na plączące się włosy jest niedawanie im okazji do bycia niegrzecznymi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no Twoje włosy jak widać są bardzo grzeczne! :D

      Usuń
  3. Elektryzują Ci si e włosy?

    OdpowiedzUsuń
  4. ja do szamponu nie przywiązuję dużej uwagi, a odżywką po prostu włosy myję po umyciu szamponem - wtedy nie mam problemów z rozczesaniem - też używam TT

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne praktyczne porady :) też sądzę że woda i jej temperatura ma znaczenie przy rozczesywaniu włosów

    OdpowiedzUsuń
  6. Narobiłaś mi ochoty na tą bananową odżywkę z TBS ;_; i będę musiała jechać do Katowic po nią! Ah!

    OdpowiedzUsuń
  7. Tez używam tt ; D Na szampony nie zwracam większej uwagi ;) U mnie wygląda to tak ze włosy łatwo rozczesac ale w ciągu dnia bardzo często się placza ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. szampon bananowy z the Body Shop to czysta przyjemność i naprawdę działa ! Włosy lepiej się rozczesują i są mega miękkie w dotyku. A do tego moje włosy zyskały na objętości, a przede wszystkim nie wypadają tak jak wcześniej, a to wszystko dzięki jednej wizycie w klinice HairMedica. Polecam klinikę, nie pożałujecie !

    OdpowiedzUsuń
  9. Polecam także ekspresową odżywkę z gliss kur ;). Zapszam do mnie http://wlosomaniactwodusi.blogspot.com/2015/03/kilka-sow-o-mnie.html

    OdpowiedzUsuń

bardzo dziękuję za każdy komentarz.
zawszę odpisuje na niego pod nim, oraz odwiedzam komentującego.
zapraszam serdecznie do obserwowania!
nie spamuj, proszę :)