Witam Was moje piękności. Dziś post o czymś co ma tak wiele zastosowań, że nie wiem czy opakowania 100g to nie za mało :) o czym mowa? o oleju kokosowym. Ten tutaj zakupiłam przez internet w sklepie triny.pl za cenę ok 10 zł. Olej ten ma konsystencje stałą, która pod wpływem ciepła naszych rąk topnieje, przeistaczając się w olej. Możemy go dostać w różnego typu opakowaniach, jednak ta forma jak dla mnie jest najwygodniejsza, mimo iż za każdym razem muszę wkładać tam swoje palce, nie stanowi to dla mnie promu. Produkt ma 100g jednak jest bardzo wydajny. Od kiedy tylko o nim usłyszałam, bardzo chciałam go przetestować. Ciągle odkładałam jego zakup, ponieważ mam dużo kosmetyków do włosów, a nie lubię kupować, by kupić. Teraz wiem, że odkładanie tego zakupu nie było takim dobrym pomysłem... :)
Jest to produkt składający się w 100% ze składników naturalnych - oleju kokosowego.
Ma:
* nawilżać skórę oraz włosy
* sprzyjać zdrowemu wyglądowi cery
* posiada właściwości przeciwzmarszczkowe
* jest również polecany przy atopowym zapaleniu skóry.
Do czego ja go używam i jak działa u mnie?
Jak go dostałam od razu tego z samego dnia
zaolejowałam nim swoje włosy. Efekt cudowny, widać moje włosy polubiły nowego kolegę :) olej trzymałam ok godziny. Na drugi dzień dostałam dużo komplementów na temat włosów, co z nimi zrobiłam itp. Włosy były nawilżone, rozdwojone końcówki nie były widoczne. Włosy miały bardzo ładny blask, były miłe w dotyku. Oraz nadawały się "do ogarnięcia" jeszcze trzeciego dnia po umyciu głowy.
Jako że mam bardzo
suche partie ciała tzn głównie łokcie postanowiłam spróbować jego działania nawilżającego. Olej fajnie wsiąkał, delikatnie nawilżył tę partię skóry. Jednak widzę, że moje łokcie potrzebują czegoś silniejszego. Myślę jednak że dla osób o normalnej skórze ten produkt nada się do pielęgnacji całego ciała. Ma on bardzo dobre opinie właśnie jako substytut dla balsamu do ciała. Nie omieszkam wypróbować go kiedyś również na całym ciele.
Jednak największe zaskoczenie wywołał na
mojej twarzy. Około 2 tygodni temu dostałam strasznego uczulenia na buzi, szyi oraz dekolcie. Podejrzewam leki bądź olejek tamanu jednak niestety nie doszłam co spowodowało moje uczulenie. Teraz jest już prawie ok, oprócz suchej skóry na twarzy. Skoro nasz olejek nadaje się również na twarz (co tam działanie nawilżające, działanie przeciwzmarszczkowe kusiiii :) ) i ma właśnie nawilżać (no na te zmarszczki też liczę ;) ), postanowiłam spróbować. Nałożyłam na noc i położyłam się spać. Skóra rano była... cudowna. Cudownie miękka, cudownie nawilżona.... No szał ciał i miód orzeszki. Na pewno nie zrobiłam tego ostatni raz, ciekawe jak skóra będzie reagowała na dłuższą metę. . Bo jak narazie efekt bardzo mnie zadowala. Data ważności jest długa, jednak jestem pewna że wykorzystam go przed rokiem 2015.
Czego z nim jeszcze nie robiłam...? Ano nie używałam go w celach
kulinarnych. Tak tak. Dobrze przeczytałyście. Na tym oleju można też smażyć, jednak muszę dokładnie sprawdzić czy ten akurat się do tego nada. Jednak skoro jest to produkt w 100% naturalny, myślę że będzie się nadawał. Nadaje on potrawą delikatny smak, nie czuć typowego zapachu smażenia. Jest tłuszczem zdrowym, dlatego też osoby które zwracają uwagę na jakoś każdego produktu, powinny być z niego bardzo zadowolone.
A może któraś z Was już używała go w kuchni?
Podsumowując, jeśli tylko macie okazję wypróbować ten produkt, gorąco zachęcam. Dzięki jego tłustej konsystencji jest on na pewno dobry jako kosmetyk chroniący naszą twarz przed mrozem, ja na pewno będę używała go przez zimę właśnie w takim charakterze. Używałyście go już może wcześniej? Jeśli tak, jak sprawdził się u Was?
Pozdrawiam strasznie wietrznie, Ksawery (och urocze imię dla huraganu) również śle uściski!